Z Ewangelii wg. Św. Mateusza:
„Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co roz- wiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich»”
(Mt 18,15-20).
Dzisiejsze czytanie ewangeliczne tematycznie łączy się z perykopą bezpośrednio je poprzedzającą (18,10-14), w której Jezus wzywa uczniów do naśladowania Bożej troski o tych członków Jego ludu, którzy się zagubili. W wersecie bezpośrednio poprzedzającym rozważany tekst padają jasne słowa: „.. .nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło nawet jedno z tych małych” (18,14). Pragnieniem Boga jest, by każdy chrześcijanin, bez względu na to, jak wielkiego zła się dopuścił, miał możliwość nawrócenia i powrotu. W tym celu Jezus ustanawia trzyetapowy proces radzenia sobie z tymi członkami wspólnoty Kościoła, którzy ciężko grzeszą. Celem jest niedopuszczenie do tego, by trwali w grzechu bez końca.
Pierwszy etap polega na poruszeniu danej sprawy ze współbratem na osobności: „.idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata” (18,15). Użyte tutaj greckie wyrażenie elenkson auton można przetłumaczyć dosłownie jako „odsłoń przed nim”. Nie chodzi zatem o ostrą reprymendę, lecz raczej o motywowaną miłością próbę ukazania drugiej osobie jej przewiny. Kolejne słowa „jeśli cię usłucha” oznaczają, że interwencja odniosła skutek i dana osoba wzięła sobie do serca upomnienie oraz odczuła skruchę. W takim przypadku „pozyskasz swego brata”, czyli że odzyskany zostanie współbrat w wierze. Będzie to czas wielkiej radości, jak w przypadku pasterza radującego się z odnalezienia zagubionej owcy (por. 18,13). Warto zauważyć, że Jezus konsekwentnie używa określenia „brat”, przez co podkreśla, że nawet ci chrześcijanie, którzy grzeszą przeciw nam, nie przestają być naszymi braćmi i siostrami w Chrystusie (por. 12,46-50).
Jeśli pierwszy etap braterskiego upomnienia zakończył się fiaskiem, konieczny staje się drugi: „Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa” (18,16). Jezus cytuje tutaj Księgę Powtórzonego Prawa: „Nie przyj- mie się zeznania jednego świadka przeciw nikomu, w żadnym przestępstwie i w żadnej zbrodni, lecz każda popełniona zbrodnia musi być potwierdzona zeznaniem dwu lub trzech świadków” (Pwt 19,15). Zaangażowanie w proces upomnienia innych osób, które albo były świadkami grzechu, albo po prostu mają zaświadczyć o upomnieniu i reakcji na nie, ma dodatkowo wzmocnić próbę uświadomienia grzesznikowi, jak poważna jest jego sytuacja oraz pomoc mu wejść w żal wobec popełnionego zła.
Może być jednak i tak, że ani pierwszy, ani drugi etap braterskiego upomnienia nie poskutkuje. Pora wtedy na trzeci etap: „donieś Kościołowi” (18,17). Występujący tutaj grecki rzeczownik ekklesia „Kościół” u Mateusza pojawia się jeszcze raz, gdy mowa jest o Kościele powszechnym, nad którym władzę otrzymuje Szymon Piotr: „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (16,18). W naszym fragmencie chodzi o Kościół lokalny. Zaangażowanie miejscowej wspólnoty ma na celu pomoc w pojednaniu z grzesznikiem. Jeśli jednak ten ostatni nie posłucha Kościoła, ma być wyłączony ze wspólnoty i traktowany jak „poganin i celnik” (18,17). Poganie i celnicy byli postrzegani przez prawowiernych jako pozostający poza Przymierzem. Trzeba pamiętać, że także na trzecim etapie upomnienia braterskiego chodzi o doprowadzenie do nawrócenia grzesznika, który będąc postawionym poza wspólnotą, ma szansę, dostrzeżenia, że stało się tak dzięki podejmowanym przez niego czynom. Zawsze pozostaje nadzieja, że taka osoba ostatecznie wejdzie na drogę pojednania i skruchy. Szerzej o tym pisze Paweł Apostoł w 1 Liście do Koryntian: „Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że ktoś żyje z żoną swego ojca. A wy unieśliście się pychą, zamiast z ubolewaniem żądać, by usunięto spośród was tego, który się dopuścił wspomnianego czynu. Ja zaś, nieobecny wprawdzie ciałem, ale obecny duchem, już potępiłem, tak jakbym był wśród was, sprawcę owego przestępstwa. Przeto wy, zebrawszy się razem w imię Pana naszego, Jezusa, w łączności z duchem moim i z mocą Pana naszego, Jezusa, wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana Jezusa” (1 Kor 5,1-5). Jezus zaś dodaje: „Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (18,18). W starożytnym judaizmie pojęcia „wiązania i rozwiązywania” odnosiły się do władzy nauczania oraz udzielania przebaczenia grzechów. W naszym tekście terminy te odznaczają władzę włączania lub wyłączania ze wspólnoty Kościoła. Wcześniej władza ta została dana Piotrowi (por. 16,16), a teraz Jezus rozszerza ją także na pozostałych uczniów, którzy razem stanowią wspólnotę wiary. Według słów Pana, decyzja wspólnoty, co do statusu zatwardziałych grzeszników, ma za sobą autorytet nieba.
Opisany przez Jezusa trzyetapowy proces upomnienia braterskiego ma szczególne wsparcie ze strony całej wspólnoty ochrzczonych: „Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie” (18,19). Modlitwa Kościoła w intencji zatwardziałych grzeszników jest zatem zarówno szczególnym przywilejem, jak i obowiązkiem. Jako uczniowie Jezusa mamy pamiętać, że gdy gromadzimy się razem na modlitwie w Jego imię, On sam staje się obecny pośród nas po to, by także w naszym pokoleniu dokonywało się pojednanie nawet najbardziej zatwardziałych serc z Bogiem.
- Czy troszczę się o nawrócenie innych?
- Jak wygląda moja reakcja na zło czynione przez kogoś mi bliskiego?
- Czy potrafię zaryzykować tzw. święty spokój i z miłością go upomnieć?