Z Ewangelii wg. Św. Mateusza:

Jezus chodzi po jeziorze
„Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym»”.

(Mt 14,22-33)

Dziś niedziela, Dzień Pański, który na pielgrzymce przeżywamy nieco inaczej niż zazwyczaj w naszych domach rodzinnych z bliskimi. My idziemy. A Jezus kroczy z nami obdarowując nas dzisiaj przepięknym i niezwykle bogatym słowem. W dzisiejszej Ewangelii widzimy Pana Jezusa, który po cudzie rozmnożenia chleba dla około pięciu tysięcy mężczyzn (por. Mt 14, 13-21), oddalił uczniów i tłum, a sam wyszedł na górę aby się modlić. Wokół Jeziora Galilejskiego teren jest pagórkowaty, dlatego nie trudno znaleźć tam miejsce odosobnienia, gdzie można być sam na sam z Panem Bogiem. Spróbuję sobie wyobrazić Pana Jezusa skupionego na modlitwie, cichego i pokornego, całkowicie oddanego Ojcu. Jezus, który też potrzebował kontaktu i rozmowy z Ojcem uczy nas modlitwy nie tylko słowami, ale też swoją postawą. Pokazuje, że potrzeba skupienia, samotności i odpowiedniego miejsca. Wzmianka o modlitwie Jezusa jest zwykle zapowiedzią jakiegoś ważnego wydarzenia, związanego z Jego posłannictwem. Ewangelista zaznacza, że modlitwa Jezusa trwała do czwartej straży nocnej czyli do świtu (pomiędzy godz. 3:00 a 6:00). Pora świtania w Biblii jest czasem Bożej interwencji, dla chrześcijan zaś czasem zmartwychwstania Chrystusa. O tej właśnie porze Jezus wyszedł uczniom na ratunek.

Uczniowie znaleźli się bowiem w sytuacji zagrożenia. Nocna przeprawa łódka przez kapryśne Jezioro Galilejskie nie była zbyt bezpieczna. Często po zachodzie słońca, pomimo pogodnego dnia zrywa się nad nim zimny i gwałtowny wiatr, wywołujący sztorm na jeziorze. Jezus chodząc po takiej wodzie jawi się jako władca panujący nad żywiołami, mający moc Bożą, jako Ten, który potrafi ocalić znajdujących się w niebezpieczeństwie. Znamienne jest, że uczniowie zlękli się i w ogóle nie rozpoznali swojego Mistrza. Lęk i brak wiary mogą niejednokrotnie i nas paraliżować do tego stopnia, że nie będziemy w stanie widzieć Jezusa i w konsekwencji będziemy szukać wszędzie pomocy i pocieszenia, a nie u Chrystusa! Czy tak nie jest czasami nawet w życiu ludzi ochrzczonych ? Czy rozpoznaję Jezusa pośród moich codziennych zajęć? Czy zmęczenie i aktywne życie nie przesłaniają mi Jego obecności?

Jezus przedstawia siebie za pomocą starotestamentalnej formuły objawienia (Wj 3,14). Do podwójnego rozkazu: Odwagi, nie bójcie się, dodaje słowa zapewnienia: Ja jestem. Słowa Ja jestem z jednej strony wskazują na Jezusa jako człowieka, którego uczniowie dobrze znają, a z drugiej podkreślają Jego bóstwo. W Jezusie idącym po falach objawia się sam Bóg panujący nad wszystkimi żywiołami natury!

Prośba Piotra, by mógł przyjść do Jezusa jest wyrazem jego wiary i wielkiego zaufania do Mistrza. Jednak po chwili, przerażony niebezpieczeństwem wzburzonych fal i tracąc z oczu perspektywę wszechmocy Boga, zaczyna tonąć i krzyczy o ratunek. Jezus wskazuje przyczynę jego porażki – zbyt małą wiarę i zaufanie Bogu. Czy i mnie nieraz nie zdarza się „tracić grunt pod nogami” i nie widzieć sensu życia? Co jest tym silnym i przeciwnym wiatrem w moim życiu duchowym, że tak często tracę Pana z oczu i zaczynam tonąć i oddalać się od Boga? Dlaczego tak często zaczynam wątpić? Chciałbym mieć przecież taką silną wiarę, ale widzę jak jeszcze jestem słaby…. Właśnie tu, na pielgrzymce, szczerze wpatrując się w moje słabości i lęki chcę jeszcze bardziej wyciągnąć rękę do Jezusa i mocno chwycić się Jego krzycząc głośno: «Panie, ratuj mnie!», «Panie, ochroń mnie!», «Panie, wzmocnij moją wiarę!» Przecież wiem, że mimo wzburzonych fal mojego życia Jezus jest obok mnie na wyciągnięcie ręki i z Nim nigdy nie zginę!

Przedstawienie łodzi z uczniami i z Piotrem jest obrazem Kościoła, który choć niejednokrotnie znajduje się w niebezpieczeństwie i często miotany jest wzburzonymi falami tego świata, nigdy nie może nie widzieć bliskiej obecności Jezusa, który nie pozwoli zginąć swojemu Kościołowi. Każda Eucharystia jest zapewnieniem obecności Jezusa w swoim Kościele. Dziś Pan Jezus opowiadając mi historię tonącego Piotra chce mnie po raz kolejny zachęcić, abym w obliczu kryzysów, depresji, lęków i obaw nigdy nie zapomniał, że On jest przy mnie, jest moim ocaleniem, nigdy mnie nie opuści…

„Jezu, trzymaj mnie mocno i nie pozwól mi zginąć!”

(Oglądana: 41, w tym oglądana dzisiaj: 1)
vegabet güncel giriş
neyine casino giriş
imajbet giriş
lüks casino güncel giriş
padişahbet giriş
casinomilyon
kingbetting
rexbet giriş
betwild giris
plinko romania
свит бонанза
padişahbet
betwild giris
pin up aviator
betmatik
biabet giris
sugar rush 1000
rokubet casino
biabet giriş
cashwin giris