KONFERENCJA – 8 sierpnia

Liturgia Eucharystyczna to główna część Mszy św., w czasie której działa sam Bóg. W ofiarach niechrześcijańskich chodzi jedynie o czynności ludzkie, jakby nie były piękne i szlachetne. Ofiarowanie – główny temat dzisiejszej konferencji – to zasadniczo przyniesienie darów pozwalające na przygotowanie materii tej wyjątkowej Ofiary, poprzez „ święte zmieszanie wody i wina”.

Od samego początku, kiedy pierwsi uczniowie gromadzili się na sprawowanie „Pamiątki Pana”, czyli Mszy św., przynosili do ołtarza dary ofiarne – chleb oraz wino i wodę. W początkach chrześcijaństwa Eucharystia była połączona z agapą tzn. uroczystym posiłkiem po zakończeniu Mszy św. Brali w niej udział wszyscy obecni. Podczas Mszy św. w procesji z darami niesiono dary na wspólny posiłek, na utrzymanie duchownych oraz te, które rozdzielano ubogim. Zwyczaj ten nieprzerwanie trwa w liturgii po dziś dzień.

Ogólne wprowadzenie do Mszału uczy nas: „Na początku liturgii eucharystycznej przynosi się do ołtarza dary, które staną się Ciałem i Krwią Chrystusa. […] Chleb i wino składa się na ołtarzu, odmawiając przy tym ustalone modlitwy. Chociaż wierni nie przynoszą już do liturgii własnego chleba i wina, jak to było dawniej, jednak obrzęd przynoszenia darów zachowuje swoją wymowę i duchowe znaczenie.” (p. 49)

Wskazane jest, aby sami wierni przynosili do ołtarza w procesji z darami chleb, wino i wodę na Ofiarę Eucharystyczną. Jest to wyraz ich włączenia się i duchowego ofiarowania wraz z chlebem i winem na ołtarzu Chrystusa. W niektórych parafiach dary do ołtarza przynoszą wierni, którzy zamawiają intencję mszalną dziękczynną lub za zmarłych. Zachęcamy by wprowadzać procesję z darami podczas uroczystych Mszy św. i włączać w nią wiernych świeckich we wszystkich parafiach by jeszcze pełniej przeżywać świętą liturgię.

Po przyniesieniu darów ofiarnych do ołtarza przewodniczący liturgii odmawia modlitwy nad chlebem i winem. Zazwyczaj w tym czasie śpiewa się pieśń na przygotowanie darów i modlitwy te odmawiane są po cichu. Niektóre z nich zawsze odmawia się po cichu, bo tak stanowią przepisy liturgiczne. Są to modlitwy bogate w treść teologiczną, dlatego warto by choć raz je usłyszeć i mieć świadomość jak modli się Kościół składając dary ofiarne na ołtarzu. Wsłuchajmy się w nie, aby zaczerpnąć ze skarbca modlitwy Kościoła:

  • Modlitwa nad chlebem: Błogosławiony jesteś Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia.
  • Modlitwa przy wlewaniu wody do wina: Przez to misterium wody i wina daj nam Boże udział w Bóstwie Chrystusa, który przyjął nasze człowieczeństwo.
  • Modlitwa nad winem: Błogosławiony jesteś Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich. Tobie je przynosimy, aby się stało dla nas napojem duchowym.
  • Modlitwa, którą kapłan odmawia pochylony przed ołtarzem: Przyjmij nas Panie stojących przed Tobą w duchu pokory i z sercem skruszonym. Niech nasza ofiara tak się dzisiaj dokona przed Tobą Panie Boże, aby się Tobie podobała.
  • Modlitwa przy obmyciu rąk kapłana: Obmyj mnie Panie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego.

Warto sobie uświadomić dość oczywistą w sumie prawdę, że największe wzloty naszego ducha, najwspanialsze wyżyny mądrości, najbardziej imponujące szczyty intelektu są związane z całym światem przyrody. Nie tylko myślimy, kochamy, modlimy się, ale również jemy, oddychamy, trawimy, wchłaniamy ciepło, krótko mówiąc funkcjonujemy jako żywe organizmy. Jesteśmy częścią przyrody, współtworzymy ją i dzięki niej istniejemy. Ten świat jest nam dany jako prezent, ale o tyle nietypowy, że wymaga z naszej strony dużych inwestycji. Każdy dzień jest podejmowanym na nowo trudem przetwarzania świata, w którym żyjemy. Cokolwiek znajduje się na naszym stole, w czymkolwiek my znajdujemy schronienie i bezpieczeństwo: ubranie, dom, światło, woda w kranie, jest owocem połączonych wysiłków przyrody i twórczej pracy człowieka.

Dlatego też, kiedy podczas Mszy świętej stajemy przed Bogiem, składamy Mu w ofierze nie tylko nasze serca, myśli, pragnienia, to, co duchowe, ale też wszystko, co nas materialnie, fizycznie współtworzy, a co z kolei w naszych rękach ulega przemianie. A zatem świat przyrody uczestniczy w naszym ludzkim spotkaniu z Bogiem. Nie jest gdzieś obok jak roboczy fartuch, którego używa się jedynie do gorszych, mniej szlachetnych robót. Bo to właśnie owoc ziemi i prac ludzkich zostanie przemieniony w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Chleb i wino wezmą udział w niezwykłym wydarzeniu pełnego miłości zjednoczenia człowieka z Bogiem. Papież Benedykt XVI wskazywał na wielkie znaczenie prostego gestu ofiarowania: „w chlebie i winie, jakie zanosimy na ołtarz, Chrystus Odkupiciel przyjmuje całe stworzenie, by je przemienić i ofiarować Ojcu. W tej perspektywie zanosimy na ołtarz również całe cierpienie i ból świata, wierząc, że wszystko jest cenne w oczach Bożych”.

W momencie składania Bogu mszalnych darów ma miejsce niepozorny gest, pełen głębokiego znaczenia: mała kropla wody zostaje zmieszana z winem w kielichu. Staje się jednością z winem, zostaje z nim złączona. Zupełnie inaczej dzieje się, gdy czasem do kielicha wpadnie na przykład mucha. O ile uda się jej ujść z życiem, nadal pozostaje tym, czym była przedtem. Kropla wody upodabnia się zaś do swojego nowego środowiska.

Odpowiedź na pytanie o wymowę tego gestu znajdziemy w słowach wypowiadanych przez kapłana podczas opisanej czynności: Przez to misterium wody i wina daj nam, Boże, udział w Bóstwie Chrystusa, który przyjął nasze człowieczeństwo. Te słowa mówią najpierw o Panu Jezusie. Kiedy przyjął On ludzkie ciało, to naprawdę stał się człowiekiem. Nie jest tak, że Bóg odwiecznie istniejący przykrył się jedynie tym, co ludzkie: ciałem, temperamentem, charakterem, inaczej mówiąc był jak mucha pływająca w winie, ale On naprawdę jako Bóg stał się człowiekiem.

I to samo ma się teraz dokonać w drugą stronę. Człowiek ma stać się Bogiem. W chrześcijaństwie nie chodzi w pierwszym rzędzie o to, by być człowiekiem lepszym niż inni. Naszym powołaniem jest mieć udział w Bóstwie Jezusa Chrystusa. On właśnie po to przyjął nasze człowieczeństwo, by nas z sobą zjednoczyć. Po to zostaliśmy stworzeni przez Boga, żeby dzielić Jego życie, żeby Jego miłość przepływała przez nasze serca jak krew matki, która nosi w sobie poczęte dziecko. My jesteśmy dziećmi Boga, które mają udział we wszystkim, co do Niego należy.

A ta tajemnica dokonuje się właśnie podczas Mszy świętej. Przypomnij- my sobie jeszcze raz te ważne słowa: „przez to misterium wody i wina daj nam Boże udział w Bóstwie Chrystusa”. Ilekroć więc przyjmujemy Komunię świętą, jednoczymy się z Bogiem. A jest to możliwe dlatego, że On wcześniej zechciał zjednoczyć się z nami w osobie Jezusa Chrystusa.

„W Starym Przymierzu wino jest symbolem dóbr ostatecznych, czasów obiecanych, symbolem finalnego bankietu w chwale Boga (Mt 26,29), symbolem eschatologicznym”. Czymże byłaby kropla wody w tym eschatologicznym winie jak nie naszym udziałem w tej uczcie, którą Pan przygotował wszystkim przyjmującym na nią zaproszenie? Symbolika wody odsyła nas znów do Kany, gdzie woda została przemieniona w wino. Oto raz jeszcze zapowiedź tego, co stanie się z naszą ludzką naturą! A prócz tego woda w kielichu nie pozwala nam zapomnieć, że nie pomimo naszego człowieczeństwa, ale właśnie przez nie i z nim — zostaniemy włączeni w życie Boże; nie przez oderwanie od ziemi zdobywamy niebo, ale przez życie Królestwem już tutaj.

Kapłan po złożeniu darów ofiarnych na ołtarzu i obrzędach, które temu towarzyszą, rozkładając oraz składając ręce, wzywa wiernych do modlitwy słowami: Módlcie się, aby moją i waszą Ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący. Nie wchodząc głęboko w szczegóły związane z historią tego wezwania do modlitwy towarzyszącego przygotowaniu darów ofiarnych, trzeba wspomnieć, że jest ono najstarszym wprowadzeniem do rzymskiego Ordo ze źródła galijskiego.

Podczas codziennych spotkań ksiądz prosi swoich wiernych o różne rzeczy. W ramach ogłoszeń parafialnych zachęca do składania ofiar na naprawę dachu kościoła lub apeluje o zrobienie porządków wokół cmentarza. Gdy zwraca się do zebranych w Kościele ludzi słowami: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący”, prosi o sprawę nieporównywalnie ważniejszą niż bieżące problemy parafii. Wyznaje mianowicie przed swoimi braćmi i siostrami, że jest człowiekiem o nieczystych rękach, w których jednak z powołania Bożego ma zanieść przed oblicze po trzykroć Świętego ofiarę wspólnoty. Wierni zdają sobie sprawę, że ręce, które przedstawiają Bogu chleb i wino, mające stać się Ciałem i Krwią Pana, nie są dłońmi świętego. W tym momencie wszyscy stają w prawdzie i wstawiają się za niegodnym sługą Jezusa Chrystusa.

Ta modlitwa wstawiennicza jest szansą na zobaczenie w tym człowieku przy ołtarzu kogoś, kto, choć może nie dorasta do swojego powołania, ale jest mi dany przez Boga jako sługa. Potrzebuję jego rąk, aby dla mnie mocą Bożą sprawiał cud sakramentalnej obecności Pana. Aby Bóg przyjmował ofiarę z jego rąk „na cześć i chwałę swojego Imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła świętego”. Jeśli zaczniemy przeżywać świadomie wstawienniczą modlitwę za kapłanów podczas Mszy, wówczas jest nadzieja, że znajdzie to swoje przedłużenie w codzienności. Jednym z powodów, dla którego ludzie odchodzą z Kościoła, jest całkowita zatrata nadprzyrodzoności w spojrzeniu na duchownych. Możemy ocalić obraz księdza jako Bożego sługi tylko wówczas, kiedy się za niego modlimy. Bóg wzywa nas do wzajemnej odpowiedzialności za siebie w Kościele. Do świadectwa żywej wiary i otaczania jedni drugich modlitwą.

Niegdyś jako odpowiedź Kościoła na słowa: Módlciesię… wykorzystywano słowa psalmu: „Niech BÓG ześle tobie pomoc ze świątyni i niech cię wspiera z Syjonu. Niechaj pamięta o wszystkich twych ofiarach i niech Mu będzie miłe twe całopalenie. Niech ci udzieli, czego w sercu pragniesz, i wypełni każdy twój zamysł.” (Ps 20,3-5). Dzisiejsza odpowiedź na to wezwanie pochodzi z Italii i została włączona już do Mszału trydenckiego. Wierni, stojąc odpowiadają: Niech Pan przyjmie Ofiarę z rąk twoich na cześć i chwalę swojego imienia, a także na pożytek nasz i calego Kościoła świętego. O ile jednak dawniej odmawiali ją tylko ministranci, i to przyciszonym głosem, to ruch liturgiczny domagał się potraktowania tej odpowiedzi jako elementu udziału ludu w Ofierze i w związku z tym głośnego jej wypowiadania przez całą wspólnotę w formie modlitwy błagalnej. Aklamacja ta stanowi obecnie wprowadzenie do modlitwy kapłana nad darami, analogicznie do Módlmy się w innych modlitwach prezydialnych. Słowa te są wprowadzeniem do kulminacyjnego momentu Mszy świętej, jakim jest Modlitwa Eucharystyczna.

Dobry udział w Eucharystii kształtuje w nas postawę prawdziwej wspólnoty. Wspólnoty modlitwy oraz wspólnoty ofiary. Przykład pięknej wspólnoty młodego Kościoła ukazuje nam Księga Dziejów Apostolskich: „Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie…” (1,14), „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne” (4,32). Składane w czasie Eucharystii przez pierwszych chrześcijan dary w naturze zostały zastąpione ofiarami pieniężnymi przeznaczonymi na utrzymanie parafii i dzieła miłosierdzia.

Składane podczas Ofiarowania na tacę datki są wyrazem naszej troski o sprawy Kościoła. Kodeks Prawa Kanonicznego mówi wręcz o obowiązku takiej troski: „Wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolstwa oraz miłości, a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy (kan. 222, § 1).

Każda parafia oprócz wymiaru duchowego ma również wymiar materialny. Wierni gromadzą się w wybudowanych często z wielkim trudem i przez wieki ozdabianych kościołach i kaplicach. Do dóbr doczesnych parafii zalicza się też cmentarz, plebania, sale dla grup duszpasterskich, czy zabudowania gospodarcze. Wszystkie one służą wspólnocie: dzięki nim mamy gdzie się modlić, czy gromadzić na różnego rodzaju spotkania. Dobra te wymagają jednak ciągłej troski.

Dzieje Apostolskie tak opisują ową troskę o byt materialny w czasach wczesnego chrześcijaństwa: „Nikt […] nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby” (Dz 4,34-35). W historii Kościoła owa troska o wspólnotę dokonywała się w różny sposób i zależała od sposobu organizacji społeczeństwa. „Liturgia albo opisanie Mszy świętej” tak opisuje procesje z darami w XVII wiecznej Polsce: „ Gdy w obyczaj takich ofiar ołtarz prawie pod samy czas poświęcenia Ciała Pańskiego , bywa obciążony nie tylko pieniędzmi, ale też chlebami, kołaczami, jajcy, serami i wszystką oborą baranków, prosiąt, kur, gęsi i inszego bydła: co z wielkim a nieporządnym naciskiem y tumultem znoszą, tamże u ołtarza zostawują.” ( pisownia oryginalna)

Przez stulecia stosowano dziesięcinę, czyli oddawanie na potrzeby Kościoła dziesiątej części dochodu; dziś w niektórych krajach stosuje się tzw. podatek kościelny, który płaci każdy, kto deklaruje się jako wierzący; w Polsce byt parafii uzależniony jest od ofiar, składanych przez wiernych przy różnych okazjach. Ważne jest jedno: poczucie odpowiedzialności za wspólnotę, do której należę. Podobnie jak dorośli członkowie rodziny troszczą się o byt wszystkich jej członków, tak również każdy katolik ma obowiązek łożyć na rzecz wspólnoty Kościoła.

Od chwili Chrztu św. stajemy się członkami Kościoła katolickiego, ale także członkami Kościoła lokalnego: konkretnej diecezji i konkretnej parafii. Wiemy, że wszystkie wspólnoty na tej ziemi dają swoim członkom pewne prawa i stawiają przed nimi pewne wymagania. Prawa i obowiązki katolików zawarte są m.in. w Kodeksie Prawa Kanonicznego, zaś ich najbardziej podstawowy skrót to pięć przykazań kościelnych. Dziś wypada powiedzieć nieco o piątym przykazaniu, które obecnie brzmi: Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła.

Antykatolickie media często wypaczają sens tego przykazania, oskarżając Kościół o zbytnie przywiązanie do dóbr materialnych. Tymczasem troska o potrzeby wspólnoty ma swoje źródło w Ewangelii, która mówi nam, że sam Pan Jezus i Apostołowie przyjmowali datki od ludzi, które składano do wspólnego trzosa. Troska o potrzeby Kościoła istniała w czasach trzech stuleci prześladowań, istniała także potem i jest konieczna też dziś. Szczególnie dzisiaj oczekuje się od Kościoła i jego kapłanów pomocy duchowej, ale także materialnej. Kościół, także ten parafialny, prowadzi wiele dzieł, które wymagają nakładu pracy i pieniędzy. Tak jak przed wiekami, także i dziś Kościół liczy na wielkoduszność swoich wiernych.

Przykazanie o zaradzeniu potrzebom wspólnoty zostało sformułowane na nowo, ponieważ w dzisiejszych czasach wymagania wobec Kościoła rosną, natomiast niektórzy wierni zwalniają się od tego obowiązku. Kościół, z którym najczęściej się spotykamy, Kościół w naszej rodzinnej parafii, też musi być utrzymany. Nawet jeżeli aktualnie nie prowadzi się jakichś poważniejszych inwestycji, np. malowania, modernizacji centralnego ogrzewania itp., to istnieją zwykłe „codzienne” potrzeby: opłacenie prądu, zakup świec, troska o kwiaty itd. Za te sprawy w parafii wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Oczywiście nikt nie ustala, jaką kwotą mamy wesprzeć nasz Kościół parafialny, chodzi jednak o to, żeby pamiętać, iż ciążą na nas pewne obowiązki względem Kościoła jako wspólnoty, w tym także obowiązki materialne, ponieważ Kościół żyje i działa na ziemi i też potrzebuje środków ziemskich.

Ofiary składane na tacę są przeznaczone na budowę kościołów i kaplic, na bieżące remonty, na uregulowanie opłat za energię elektryczną, za ogrzewanie świątyni, na opłacenie ubezpieczenia obiektów parafialnych i cmentarza. W niektórych parafiach tworzą te ofiary fundusz, z którego wypłaca się pensje dla świeckich pracowników kościelnych oraz opłaca się ubezpieczenie tych osób. Ofiary składana na tacę są przeznaczane także na cele ogólnoko- ścielne: na misje, na utrzymanie Seminarium Duchownego, na instytucje kościelne, na uczelnie i media katolickie oraz na cele charytatywne. Ofiary składane na tacę nie są przeznaczone na utrzymanie duszpasterzy. Nie mogą być przeznaczone na pensje dla kapłanów.

Należy mocno podkreślić prawdę, że ofiara pieniężna to nie jest dar składany Bogu, ale Kościołowi, tj. Braciom i Siostrom. Złożenie tej finansowej ofiary jest deklaracją gotowości ofiarowania bliźnim SIEBIE. Zatem pieniądz położony na tacę jest tylko znakiem. A wartość tego znaku jest uzależniona nie od wielkości złożonej ofiary, ale raczej od tego, ile w nim się mieści szczerej gotowości życia dla innych. Gdyby zaś takiej gotowości nie było, wtedy bez względu na wielkość złożonej ofiary, ten znak będzie pusty i będzie wprowadzał innych w błąd.

Ostatnio dużo mówi się też o „Kościele ubogich”. Czy zatem Kościół nie powinien zrezygnować w ogóle ze środków materialnych i stać się bardzo ubogi, jak proponują na przykład niektóre media? Otóż warto rozróżnić dwie sprawy: potrzeby i wystawność. Kościół od wieków ukazuje życie ubogie jako ideał i zaleca go zwłaszcza pasterzom i zakonnikom. Tam gdzie to tylko możliwe, kapłani są wzywani do poprzestawania na tym, co konieczne. Jednak nawet te najbardziej konieczne środki trzeba mieć i nikt nie ukrywa, że liczy się w tym przypadku na dobre i ofiarne serca parafian. O tym pomyślał Pan Jezus, kiedy nie kazał Swoim uczniom brać na drogę ani trzosa, ani torby. Kazał im całą ufność pokładać w Bożej Opatrzności, która działa przez dobroć innych ludzi.

O ile w życiu osobistym kapłan ma zadowalać się tym, co skromne, o tyle w sprawach kultu Bożego nie należy żałować środków. Św. Franciszek z Asyżu, najbardziej ubogi ze świętych, nakazywał swoim braciom do Mszy Świętej używać najbardziej drogocennych naczyń, bo one mają bezpośredni kontakt z Ciałem i Krwią Chrystusa. Przez ofiarowanie tego, co najbardziej na ziemi cenne, wyrażamy nasze przywiązanie i miłość do Chrystusa. Dlatego nie wolno oszczędzać na przedmiotach kultu, świątyniach, pięknie ksiąg liturgicznych itd. Ich piękno mówi o naszej czci i przywiązaniu do samego Pana Jezusa.

Piąte przykazanie kościelne ma jednak nie tylko aspekt finansowy. Dbałość o potrzeby Kościoła może być bowiem wyrażona poprzez ofiarowanie własnej pracy przy budowie, sprzątaniu czy remoncie świątyni. Można służyć swoim doświadczeniem bądź radą, np. w kwestiach ekonomicznych, prawnych, artystycznych oraz dekoracyjnych . Przykazanie kościelne realizują piąte także ci, którzy obejmują opieką duchową i materialną rodziny, znajdujące się w trudnej sytuacji, a takich w każdej parafii nie brakuje. Gorliwa modlitwa to też jeden z aspektów troski o Kościół.

Przygotowanie darów i wypełnianie piątego przykazania kościelnego są zatem ściśle powiązane – to nie tylko czynności społeczne, lecz także wspólnototwórcze. Każdy dar złożony z miłością rozsadza bowiem skorupę ludzkiego egoizmu i otwiera człowieka na potrzeby bliźnich. Niech zachętą będą dla Nas słowa Pana Jezusa, który powiedział: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35).

(Oglądana: 1 719, w tym oglądana dzisiaj: 1)
ks. Wojciech Bazan