KONFERENCJA – 13 sierpnia

W tygodniu, w naszej zabieganej codzienności wciąż brakuje nam czasu. Niejednokrotnie bywa jednak tak, że w wypełniony wydawałoby się po brzegi grafik „wciśniemy” jeszcze coś, co jest dla nas naprawdę ważne.

W roku 304, podczas prześladowań Dioklecjana, grupa chrześcijan z Afryki Północnej została zaskoczona podczas sprawowania Mszy św. w jednym z domów i aresztowana. Prokonsul rzymski zapytał ich, dlaczego to uczynili, wiedząc, że jest to absolutnie zabronione. Odpowiedzieli: „Bez niedzieli nie możemy żyć”, co miało znaczyć – „nie możemy żyć”? Nasze chrześcijańskie życie zamarłoby, gdybyśmy nie mogli sprawować Eucharystii. Istotnie Jezus powiedział swoim uczniom: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,53-54).

Podczas dzisiejszej konferencji chcemy odkrywać Eucharystię jako centrum pracy i życia:

Msza św. i Komunia św. powinna wszystko w sobie zawrzeć i na wszystko promieniować.

(ks. Wojciech Danielski)

Eucharystia nie jest czymś, co my czynimy, nie jest naszym upamiętnieniem tego, co Jezus powiedział i uczynił. Jest działaniem Chrystusa! To Chrystus jej dokonuje, to On jest obecny na ołtarzu, Chrystus, który jest Panem. Eucharystia jest darem Chrystusa, który uobecnia się i gromadzi nas wokół siebie, aby nas nakarmić Swoim Słowem i Swoim własnym życiem. Oznacza to, że stąd, z Eucharystii wypływają i zawsze w niej nabierają kształtu misja i tożsamość Kościoła. Tak więc Musimy zwrócić uwagę: jakaś celebracja możne zdawać się nienaganna z zewnętrznego punktu widzenia, ale jeśli nie prowadzi nas ona do spotkania z Jezusem, może nie przynosić naszemu sercu i życiu pożytku. Natomiast przez Eucharystię Chrystus pragnie wejść w nasze życie i przeniknąć je Swoją łaską, tak aby w każdej wspólnocie chrześcijańskiej była spójność między liturgią a życiem. (papież Franciszek)

ŻYĆ EUCHARYSTIĄ TO DAĆ SIĘ PRZENIKNĄĆ EUCHARYSTIĄ – JEJ DUCHEM. A JAKI TO DUCH? DUCH SPOTKANIA Z PANEM

Podczas Eucharystii każdy z nas wyznaję prawdę, że Jezus jest moim Panem, naszym Panem. On pokazuje nam drogę, którą powinniśmy wybrać, pomaga nam zrozumieć, że żyjemy dobrze jedynie wtedy, gdy znamy drogę, którą On wskazał, gdy idziemy drogą, którą On nam pokazuje. Pociąga to za sobą konsekwencje dotyczącą naszej codzienności: „Jezu, jestem Twój i naśladuję Cię w moim życiu. Nie chciałbym nigdy stracić tej przyjaźni, tej wspólnoty z Tobą. Powiedziałbym również, że w adoracji trwamy w uścisku z Jezusem i mówimy: Jestem Twój i proszę Cię, Ty również zawsze bądź ze mną”.

Karmimy się tym, co mówi do nas Bóg w swoim Słowie. Towarzyszy nam głód i pragnienie przyjęcia Komunii św., tego bardzo osobistego, intymnego spotkania z Jezusem. Trzeba nam mieć jednak pragnienie takiej komunii, bliskości ze Zbawicielem na co dzień. To pragnienie rodzi się z czasem i jest owocem modlitwy oraz codziennego kontaktu, „karmienia się” Słowem Bożym. Bez tej bliskości codziennej z Jezusem aktywność podejmowana na wszelkich polach szybko nas wypali i znuży. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie, w którym jest tak wiele hałasu, zagubienia i chaosu Jezus chce być obecny na co dzień, w naszym postępowaniu, wyborach, wszystkich sprawach, ale także czeka na nas w tabernakulum parafialnego kościoła.

Weź, o Panie, mnie całego, wszystko, co mam, i wszystko,czym jestem. Niechaj Twój Duch oczyści i wydoskonali, i przemieni w ofiarę dla Ciebie całego mnie, ze wszystkimiwładzami mego ciała i duszy, ze wszystkimi mocami i słabościami, z którymi mam stać się święty, Tobie poświęconycałkowicie i doskonale.

(ks. Wojciech Danielski)

DUCH OFIARY

Jezus ustanawiając sakrament Eucharystii, nie tylko chciał, abyśmy stali się uczestnikami Ofiary Krzyżowej, pragnął też, abyśmy tą Ofiarą żyli na co dzień. W słowach: „To czyńcie na moją pamiątkę” nakazał: czyńcie to, co Ja w istocie uczyniłem, złóżcie i wy swoje ciała na ofiarę. Co to dla nas konkretnie znaczy?

Podczas Eucharystii wspominamy historyczne wydarzenia z Wieczernika i Golgoty. Sam Chrystus staje się realnie, cieleśnie (choć niewidocznie dla naszych oczu) obecny. Mamy możliwość uczestniczenia w śmierci Chrystusa i w Jego zmartwychwstaniu. Kontemplowanie Jego ofiary podjętej z miłości do człowieka Chrystus uczy nas tego, na czym polega prawdziwa miłość do innych ludzi, solidarność z nimi i braterstwo, posunięte aż do daru z siebie. Daje też siłę i wewnętrzne przekonanie, aby podejmować zadanie praktycznego realizowania tej miłości.

Wszystkie opowiadania o ustanowieniu Eucharystii uwypuklają gest łamania chleba. Dlaczego Jezus połamał chleb? Ten gest miał przede wszystkim znaczenie ofiarne, dokonujące się między Jezusem a Ojcem. Oznaczał nie tylko podzielenie, ale również złożenie Siebie w ofierze. Był gestem miłości. W łamanym chlebie, który Jezus dał do spożycia apostołom, było posłuszeństwo i miłość do Ojca.

Aby czynić to, co uczynił Jezus, musimy przełamać samych siebie, tzn. odrzucić bunt i opór wobec Boga, musimy powiedzieć aż do końca „tak” wszystkiemu, czego Bóg od nas zażąda. Konkretnym wyrazem naszego przełamania wobec Boga będzie wysiłek i praca nad sobą po spowiedzi św., przełamanie swego egoizmu i pychy wobec bliźnich, dostrzeżenie najpierw dobra w drugim, częstsze posługiwanie się słowami „przepraszam” czy „dziękuję”.

Ofiarowując razem z Jezusem we Mszy św. nasze ciało i krew. Przez słowo „ciało” dajemy to wszystko, co konkretnie stanowi nasze życie – czas, zdrowie, zdolności, uczucia. Przez słowo „krew” wyrażamy także i my ofiarę naszej śmierci, niekoniecznie tej definitywnej. Śmiercią może być to wszystko, co w tym czasie przeżywamy: upokorzenia, niepowodzenia, choroby.

Żyć duchem ofiary poza Mszą Świętą oznacza być do dyspozycji Pana Boga i żyć dla bliźnich.

Weź moje NOGI, które najpierw zaczęły wędrować do Twoje-go Ołtarza, zanim zaczęły zbaczać na zbędne, zatrzymujące w drodze zainteresowania; oczyść je i przemień, żebym biegł ochoczo do każdego, kto oczekuje Twojej Ewangelii, żebym się angażował tylko tam, gdzie Tobie jestem potrzebny,

(ks. Wojciech Danielski)

DUCH KOMUNII

Istnieją bardzo konkretne sygnały, by zrozumieć jak tą rzeczywistością żyjemy, znaki czy dobrze żyjemy Eucharystią, czy też nie aż tak dobrze. Pierwszą wskazówką jest sposób, w jaki patrzymy i traktujemy innych. W Eucharystii Chrystus nieustannie ponawia dar z siebie, uczyniony na krzyżu. Całe Jego życie jest aktem całkowitego udzielania siebie ze względu na miłość i stąd lubił On przebywać z uczniami i ludźmi, których mógł poznać. Oznaczało to dla Niego dzielenie ich pragnień, problemów, tego, co poruszało ich dusze i ich życie. My, gdy uczestniczymy obecnie we Mszy Świętej spotykamy się z różnymi ludźmi: młodymi, starszymi, dziećmi, ubogimi i zamożnymi, pochodzącymi z danego miejsca i obcymi, którym towarzyszą członkowie rodziny i samotnymi… Ale czy sprawowana Eucharystia sprawia, że czuję, iż oni wszyscy są naprawdę braćmi i siostrami? Czy rozwija we mnie zdolność radowania się z tymi, którzy się weselą i płakania z tymi, którzy płaczą? Czy pobudza mnie, by wyjść do ubogich i chorych, zepchniętych na margines? Czy pomaga mi rozpoznać w nich oblicze Jezusa? Czym zajmujemy się po Mszy św.? Czy potrzebującymi?

Każda Eucharystia zaprasza nas – idąc za słowami św. Jana Pawła II – do krzewienia „duchowości komunii”. „Jest ona przede wszystkim spojrzeniem utkwionym w tajemnicy Trójcy Świętej, która zamieszkuje w nas i której blask należy dostrzegać także w obliczach braci żyjących wokół nas. Duchowość komunii to także zdolność odczuwania więzi z bratem w wierze dzięki głębokiej jedności mistycznego Ciała, a zatem postrzegania go jako «kogoś bliskiego», co pozwala dzielić jego radości i cierpienia, odgadywać jego pragnienia i zaspokajać jego potrzeby, ofiarować mu prawdziwą i głęboką przyjaźń. Duchowość komunii to także zdolność dostrzegania w drugim człowieku przede wszystkim tego, co jest w nim pozytywne, a co należy przyjąć i cenić jako dar Boży: dar nie tylko dla brata, który bezpośrednio go otrzymał, ale także «dar dla mnie». Duchowość komunii to wreszcie umiejętność «czynienia miejsca» bratu, wzajemnego «noszenia brzemion» (por. Ga 6, 2) i odrzucania pokus egoizmu, które nieustannie nam zagrażają, rodząc rywalizację, bezwzględne dążenie do kariery, nieufność, zazdrość”. (NMI 43)

Pobożność eucharystyczna winna pobudzać wszelkie działania na rzecz dobra innych. Sprawdzianem pobożności eucharystycznej i miłości Jezusa eucharystycznego są np. dzieła charytatywne.

Weź moje RĘCE, które najpierw dotykały czysto i szczerze,z prawdziwą miłością, swoich najbliższych, obejmując i tuląc do siebie – zanim dowiedziałem się, że to może znaczyć coś złe-go; oczyszczaj je, Duchu Mocny, niech nigdy nie użyję tych rąk do zła, do jakiegokolwiek znieważenia drugiego człowieka,ale niech tak samo czysto i szczerze dotykam nimi Najświętszych Postaci Eucharystycznej Obecności Pana mojego, Twojego Ołtarza,. Ewangelii, Krzyża i Oblicza – jak każdego bliskiego w Tobie człowieka, lub tego, kto potrzebuje, by go podnieść lub wesprzeć.

(ks. Wojciech Danielski)

DUCH PRZEBACZENIA

Ważnym elementem podejmowanych działań związanych z pogłębieniem życia Eucharystią powinno być wezwanie do jedności i pojednania. Trzeba na nowo odkryć zwyczaj, który polega na tym, że członkowie rodziny przed pójściem na niedzielną Eucharystię podają sobie ręce na znak zgody i przebaczenia. Pojednanie powinno obejmować także relacje w szkole, pracy oraz w środowisku, w którym się żyje.

Drugą bardzo ważną wskazówką jest łaska poczucia, że nam przebaczono i gotowości, by przebaczyć innym. Czasem ktoś pyta: „Dlaczego trzeba iść do kościoła, skoro ci, którzy regularnie uczestniczą we Mszy Świętej są grzesznikami, tak jak inni?”. Ile razy to słyszeliśmy? Rzeczywiście ten, kto uczestniczy w Eucharystii nie czyni tego, bo czuje się lub chce się zdawać lepszym od innych, ale właśnie ponieważ uznaje siebie zawsze za potrzebującego przyjęcia i odrodzenia przez Boże miłosierdzie, które stało się ciałem w Jezusie Chrystusie.

W tym ofiarowanym przez nas chlebie i winie, wokół których się gromadzimy, za każdym razem jest ponawiany dar ciała i krwi Chrystusa na odpuszczenie naszych grzechów. Musimy iść na Mszę św. w pokorze, jako grzesznicy. A Pan nas jedna.

Weź moje USTA, które najpierw otworzyły się, by przyjmować pokarm dobry, wzięty z życia Matki, i najpierw otworzyły się ze słowem najcieplejszej i ufnej miłości (rodzinnej) dziecięcej – zanim zaczęły pragnąć i przyjmować to, co szkodzi ciału i duchowi, i zanim zaczęły wypowiadać słowa wbrew miłości: krzywdzące, wyśmiewające, złośliwe, a może kłamliwe i brudne. Oczyść moje usta, Duchu Przenajświętszy, i poświęć na ofiarę, by otworzyły się na Twoje Życie w Eucharystycznym Posiłku, aby otworzyły się ochoczo ze słowem modlitwy do Ciebie, i słowem miłości, i życzliwości, i dobrej braterskiej rady ku bliźniemu; aby powstały niestrudzone, abym nie żałował, alei nie tracił nimi czasu, który jest Twój.

(ks. Wojciech Danielski)

DUCH DZIĘKCZYNIENIA

Modlitwy eucharystyczne są wyrazem postawy wdzięczności i uwielbienia. Eucharystia nie tylko jest dziękczynieniem, ale też i swoistą „szkołą dziękczynienia”; uczestnicząc we Mszy św., dziękujemy Bogu, ale też uczymy się wdzięczności wobec innych ludzi. Chrześcijaństwo w ogólności uczy wdzięczności Bogu i ludziom, a Apostoł wprost pisze: „bądźcie wdzięczni- ”(por. Kor. 3, 15). W duchu i postawie wdzięczności powinniśmy przychodzić do kościoła, ale dziękczynienie powinno przedłużać się na nasze codzienne życie. Umiejętność wdzięczności staje się w pewien sposób sprawdzianem tego, na ile jesteśmy naśladowcami i uczniami Chrystusa, który tak często okazywał swe dziękczynienie Ojcu. Uczmy się wdzięczności wobec Boga i bliźnich, a uczestnicząc w Eucharystii, dziękujmy za niezliczone dary Bożej dobroci. Dziękujmy też za przykłady świętych, którzy i w dzisiejszych czasach ukazują nam, jak w codziennych sprawach okazywać posłuszeństwo Bogu.

Weź moje OCZY, które najpierw ujrzały tylko dobro rodziców i piękno świata i ludzi, zanim ujrzały i zaciekawiły się złem,zanim nauczyły się patrzeć źle: oczyść je, Duchu Pański, i prze-mień, by we wszystkim widziały Ciebie, Stwórcę i Odnowiciela świata, by w obliczu każdego człowieka ujrzały Twoje odbicie,może zniszczone czy zatarte – i by je miłowały ze względu na Ciebie; by się zachwycały pięknem ze względu na Ciebie; by już w zadatku oglądały nowy świat odmieniony i wspólnotę świętych z tych ludzi, którzy teraz chodzą po ziemi – i w zadatku widziały Twoje Oblicze, które nasyci moją ciekawość na wieki.

(ks. Wojciech Danielski)

Chrześcijanin zatem nie może żyć bez Eucharystii. Dla nas, chrześcijan, podstawowe znaczenie ma zrozumienie wartości i sensu Mszy Świętej, aby coraz pełniej przeżywać naszą relację z Bogiem.
Eucharystia jest ofiarą Chrystusa i naszą. We Mszy Świętej składamy Ojcu niebieskiemu Ciało i Krew Chrystusa oraz mamy się uczyć siebie składać w ofierze. Komunia Święta to zjednoczenie, wspólnota z Chrystusem i bliźnimi. Poza Mszą Świętą mamy żyć duchem wspólnoty, duchowością komunii. Na końcu Mszy Świętej wypowiadane są słowa rozesłania „Idźcie w pokoju Chrystusa”. Zostajemy po każdej Mszy Świętej posłani. Posłanie to wezwanie do apostolstwa. Konsekwencją i kontynuacją Eucharystii są moje codzienne wybory i poszukiwanie drogi szczególnie poprzez przebywania przed Jezusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie.

Pomocą w życiu Eucharystią, jako „źródłem i szczytem” niech będzie „Modlitwa całkowita”. Jej autorem jest ks. Wojciech Danielski (19351985), historyk, liturgista, moderator krajowy Ruchu Światło-Życie (19811985).


(usiąść równo, odprężyć się, uspokoić, uciszyć)

Weź, o Panie, mnie całego, wszystko, co mam, i wszystko, czym jestem. Niechaj Twój Duch oczyści i wydoskonali, i przemieni w ofiarę dla Ciebie całego mnie, ze wszystkimi władzami mego ciała i duszy, ze wszystkimi mocami i słabościami, z którymi mam stać się święty, Tobie poświęcony całkowicie i doskonale.

(w patrzeć się w ołtarz lub krzyż, oblicze Chrystusa,
krótko rozejrzeć się wokoło – i znów)

  • Weź moje OCZY, które najpierw ujrzały tylko dobro rodziców i piękno świata i ludzi, zanim ujrzały i zaciekawiły się złem, zanim nauczyły się patrzeć źle: oczyść je, Duchu Pański, i przemień, by we wszystkim widziały Ciebie, Stwórcę i Odnowiciela świata, by w obliczu każdego człowieka ujrzały Twoje odbicie, może zniszczone czy zatarte – i by je miłowały ze względu na Ciebie; by się zachwycały pięknem ze względu na Ciebie; by już w zadatku oglądały nowy świat odmieniony i wspólnotę świętych z tych ludzi, którzy teraz chodzą po ziemi – i w zadatku widziały Twoje Oblicze, które nasyci moją ciekawość na wieki.

(zasłonić uszy, następnie przyłożyć ręce do uszu nasłuchując)

  • Weź moje USZY, które najpierw usłyszały słowa troskliwej rodzicielskiej miłości, które najpierw zaczęły przyswajać umysłowi umiejętność rozmowy z Tobą i poznanie Twojego świata – zanim usłyszały słowa gorszące, wypaczony obraz świata, zanim je uświadomiono o możliwościach grzechu i złości ludzi. Oczyść je, Duchu Pański, i przemień w Ofiarę, na Służbę dla Ciebie, aby pozostały wyczulone na głos dobra, aby w dźwiękach mowy ludzkiej wychwytywały tonację życzliwą, czy wołanie o pomoc, abym umiał cierpliwie wysłuchiwać do końca, zanim będę mówił; aby w ciszy, muzyce natury i ludzkiej twórczości szukały harmonii i pokoju, którym bym mógł się z innymi dzielić.

(ucałować Oblicze Chrystusa, krzyż lub ołtarz,
potem starannie bardzo to mówić)

  • Weź moje USTA, które najpierw otworzyły się, by przyjmować pokarm dobry, wzięty z życia Matki, i najpierw otworzyły się ze słowem najcieplejszej i ufnej miłości (rodzinnej) dziecięcej – zanim zaczęły pragnąć i przyjmować to, co szkodzi ciału i duchowi, i zanim zaczęły wypowiadać słowa wbrew miłości: krzywdzące, wyśmiewające, złośliwe, a może kłamliwe i brudne.

Oczyść moje usta, Duchu Przenajświętszy, i poświęć na ofiarę, by otworzyły się na Twoje Życie w Eucharystycznym Posiłku, aby otworzyły się ochoczo ze słowem modlitwy do Ciebie, i słowem miłości, i życzliwości, i dobrej braterskiej rady ku bliźniemu; aby powstały niestrudzone, abym nie żałował, ale i nie tracił nimi czasu, który jest Twój.

(złożyć ręce, na końcu podać rękę sąsiadowi)

  • Weź moje RĘCE, które najpierw dotykały czysto i szczerze, z prawdziwą miłością, swoich najbliższych, obejmując i tuląc do siebie – zanim dowiedziałem się, że to może znaczyć coś złego; oczyszczaj je, Duchu Mocny, niech nigdy nie użyję tych rąk do zła, do jakiegokolwiek znieważenia drugiego człowieka, ale niech tak samo czysto i szczerze dotykam nimi Najświętszych Postaci Eucharystycznej Obecności Pana mojego, Twojego Ołtarza, Ewangelii, Krzyża i Oblicza – jak każdego bliskiego w Tobie człowieka, lub tego, kto potrzebuje, by go podnieść lub wesprzeć.

(wstać i stać prosto)

  • Weź moje NOGI, które najpierw zaczęły wędrować do Twojego Ołtarza, zanim zaczęły zbaczać na zbędne, zatrzymujące w drodze zainteresowania; oczyść je i przemień, żebym biegł ochoczo do każdego, kto oczekuje Twojej Ewangelii, żebym się angażował tylko tam, gdzie Tobie jestem potrzebny.

(uklęknąć ze złożonymi [w górę nieco] rękoma)

  • Weź przeto całe moje siły ciała i ducha, moje zdrowie, mój wygląd, mój głos i moje ruchy, nawet nieświadome – weź wszystkie pomysły, plany i zamiary i całą moją fantazję i wyobraźnię, wszystkie zdolności i możliwości – weź i to, co przyjąłem jako spełnianie Twojej woli lub dźwiganie z Tobą krzyża – oczyść, abym uznał, że wykonam wszystko tylko przez Ciebie i w Tobie, to znaczy, że Ty tego dokonasz we mnie, i że moja ograniczoność, słabość i skłonność do złego nie tylko nie stanie na przeszkodzie Twemu dziełu we mnie i przeze mnie, ale to, w czym jestem słaby, da dostęp Twojej nieskończonej mocy i doprowadzi mnie kiedyś do pełni wielkiej doskonałości Twojej, Jezu Chryste, mój Panie i Królu. Amen.
(Oglądana: 956, w tym oglądana dzisiaj: 1)
ks. Marek Andrzejuk